Mikołajki. Dzisiaj Święty Mikołaj przynosi dzieciom prezenty. Ja też przygotowałam upominek dla Zosi, który miała znaleźć rano po przebudzeniu. Ale stało się inaczej.
Wczoraj wieczorem Zosia oglądała książeczkę z ptakami. Widziałam, że szczególnie zaciekawiły ją gęsi. Nawet ją o to zapytałam. Ale nic mi nie odpowiedziała... Jednak coś jeszcze przykuło jej uwagę. Była to mała paczuszka owinięta wstążeczką. Leżała pod łóżeczkiem... I cóż, wszystko się wydało... Paczuszkę Zosia rozwinęła, a w niej znalazła koszulkę nocną i ulubione cukierki. Ach i och słychać było przez dłuższą chwilę. Był to pierwszy prezent, jaki Zosia otrzymała od Mikołaja w swoim życiu i była bardzo poruszona. Obejrzała koszulkę i postanowiła ja założyć. Szybko sie przebrała, a potem wygodnie ułożyła w łóżeczku. Myślałam, że za chwilę zaśnie. Myliłam się. I wtedy usłyszałam jej historię.
"Żyliśmy na wyspie. Byłam raczej wyobrażeniem niż żywą istotą. Pewnego dnia spotkałam na wrzosowisku Nielsa krasnoludka, z którym się zaprzyjaźniłam. Często bawiliśmy się na łące obok małego stawu, do którego kilka razy dziennie przychodziły kaczki i dzika gęś. Patrzyliśmy jak się kąpią i pływają. Czasami małe kaczory ścigały się, który z nich najdalej doleci ślizgając się po wodzie. Wyglądały bardzo śmiesznie."
Opowiadała tak żywo, że nagle zobaczyłam ten staw w mojej wyobraźni.
Zosia ciągnęła dalej. "Przywódcą stada była gęś. Była piękna. Czasami wydawało nam się, że to zaklęta wróżka. Nazwaliśmy ją Piękna. Kiedyś Piękna zbliżyła się do nas i otworzyła dziób. Nie, nie syczała. Usłyszeliśmy jej głos. Rozumieliśmy się... Od tego dnia spotykaliśmy się koło stawu po południu, siadaliśmy na jej grzbiecie we wglębieniu skąd wyrastały jej skrzydła i krążyliśmy nad łąką.
Pewnego dnia polecieliśmy dalej, nad morze. Obok nas fruwały inne ptaki. Piękna frunęła coraz szybciej. Trzymaliśmy się mocno za pióra, żeby nie spaść. Zbliżał się wieczór, a my lecieliśmy dalej. W końcu zasnęliśmy. Rano obudziło nas wschodzące słońce i wtedy Piękna wylądowała na brzegu. Była bardzo zmęczona. Usadowiliśmy się na wydmie i Piękna natychmiast zasnęła, a potem nam też oczy same się zamknęły. Kiedy obudziliśmy się, obok stał stolik z jedzeniem. Nagle poczuliśmy, jak bardzo jesteśmy głodni. Zaspokoiliśmy głód i wówczas stolik zniknął.
Popatrzylismy na Piękną. "Tak - powiedziała - Macie rację. Jestem wróżką. A teraz musimy porozmawiać. Czy chcecie wracać ze mną na wyspę, czy zostać tutaj?"
Chcieliśmy być razem z Piękną, i to jej powiedzieliśmy.
"Tak, wiem wiem... Ale ja muszę wrócić na wyspę. To moja kraina baśni. - odpowiedziała. - Ale wy? Co z wami? Nie chcielibyście zostać tutaj? Tutaj spotkacie dzieci. Nie znacie ich jeszcze, wiem, ale wiele z nich chciałoby zaopiekować się wami, wiem to na pewno. Pomogę wam je znaleźć."
Powiedziała też, że w każdej chwili możemy wrócić, jeśli nie będziemy pewni, czy chcemy zostać w nowym świecie. Był jednak pewnien warunek. Nie mogliśmy nikomu opowiedzieć naszej historii. Jeśli tak się stanie, zapomnimy o poprzednim życiu i już nie będziemy mogli wrócić na wyspę do Pięknej.
"Widzisz, jutro już nie będę pamiętać o Pięknej." - powiedziała Zosia.
"Obiecaj mi jeszcze, że znajdziesz Nielsa i pomożesz mu!" - poprosiła. Kiwnęłam głową, bo nie bylam w stanie powiedzieć ani słowa. Zosia odetchnęła i zasnęła.
Patrzyłam na nią jak spała. Może jej się śniła Piękna i jej zaczarowana wyspa.
Dzielna mała lala.
Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądają!
Czesc Kystyna,
OdpowiedzUsuńsliczna twoja laleczka! (Sorry moj polski nie jest za dobry :-))
Pozdrawiam serdecznie!
Barbara
Cześć Basiu. Twój polski jest rewelacyjny. Dziękuję bardzo za komentarz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
ach jaka wspaniała historia Zosieńki....nie tylko pięknie szyjesz, ale i piękne bajki piszesz...z wielką przyjemnością przeczytałam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Bardzo mnie ucieszyła Twoja opinia. Dziękuję serdecznie.
OdpowiedzUsuń