czwartek, 24 grudnia 2015

54. W Wigilię


Gerard van Honthorst, Adoracja Dzieciątka,
około 1620, Galeria Uffizich, Florencja

Wszystkim odwiedzającym mój blog


Życzę wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia, 
wypełnionych ciepłem, radością i bliskością.

I wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Dużo zdrowia, szczęścia i pomyślności!

"Po to jest tyn godni cas

Coby miyłość kwitła w nos
Kwioteckami, listeckami
I małymi świycoskami
Coby zyła w nos."

("Godni cas",  Wanda Szada-Kudasikowa)



Zapraszam do posłuchania kolędy w wykonaniu Hani Rybki z Podhala.


https://youtu.be/W-2S-ruAEtg






poniedziałek, 21 grudnia 2015

53. Nowe główki lalek i katarski metanowiec



Na moim stole pojawiły się nowe główki lalek. Bardzo się z tego cieszę.
A za oknem jest jesiennie, deszczowo i wietrznie. 
I bardzo ciepło jak na tę porę roku - plus dziesięć stopni...
Eh, popatrzmy chociaż na zimę na obrazku...

Carl Larsson's "Home, Family and Farm" 

***

Czy widziałyście kiedyś kota wędrującego po plaży?
Mnie się to zdarzyło przedwczoraj w sobotę, kiedy razem z mężulkiem pojechałam do Świnoujścia. Zeszliśmy na plażę koło  Terminalu LNG.
Kotek był śliczny, cały pręgowany w białych bucikach na wszystkich łapkach. 
Co on tutaj robił?
Może tak jak my czekał na odpłynięcie katarskiego statku.


Statek ten przypłynął do Świnoujścia kilka dni wcześniej ze skroplonym gazem. 
Teraz stał gotowy do odpłynięcia. 
Czekaliśmy...
Najpierw do olbrzymiego statku, zwanego metanowcem, zaczęły podpływać holowniki. Naliczyliśmy ich pięć. Zmieniały swoje położenie i ustawiały się wokół metanowca. Trwało to dosyć długo...


Następnie w asyście holowników statek zaczął powolutku przesuwać się. 
Początkowo nie było tego widać. Jednak w pewnym momencie zobaczyliśmy nabrzeże, którego nie było widać wcześniej. Było ewidentne, że statek się przesunął.

Płynieee!








Nagle zawyły syreny i statek włączył silniki. Teraz już tylko dwa holowniki, jeden z przodu, a drugi z tyłu, miały liny przypięte do metanowca. Pozostałe trzy stopniowo ustawiały się za statkiem. Wspaniały widok!


Dosyć szybko metanowiec dopłynął do wyjścia z portu, zatrzymał się, a holowniki odsunęły się. Statek lekko skręcił w prawo i... skierował się na pełne morze...















Cała operacja trwała niewiele ponad godzinę.
Wierzcie mi, to było fascynujące obserwować te wszystkie manewry z bliska.

Fragment Gazoportu w Świnoujściu



Serdecznie pozdrawiam.
Miłego dnia!



środa, 9 grudnia 2015

52. Amelka i dzieci czyli Finał "Wspólnego Szycia Lalek" w projekcie "Puppenmitmacherei".


Zapraszam na ostatni dzień "Wspólnego Szycia Lalek" czyli Finał "Puppenmitmacherei" - projektu zorganizowanego przez Marię z Mariengold i Karolinę z Naturkinder.

Tydzień temu w środę we Wrocławiu było brzydko i padał deszcz.

Jednak ani ja ani Amelka nie zwracałyśmy  na to uwagi, ponieważ byłyśmy zajęte przygotowaniami do spotkania, które miało się odbyć tego dnia. Zostałyśmy zaproszone do odwiedzenia dzieci z niedużego przedszkola waldorfskiego "Słoneczko" na Psim Polu. Zaprosiła nas Pani Ola Węgrzyn

Kiedy weszłyśmy, grupka dzieci czekała na Amelkę. Były ciekawe, jak wygląda i jaka jest. Zaczęliśmy rozmawiać o Amelce, o tym że chciałaby się z nimi zaprzyjaźnić i bawić.












Jak widać dzieciom spodobała się Amelka. Zrobiłam  kilka zdjęć i postanowiłam przyglądać się i słuchać. Dzieci chętnie obejrzały ubranka Amelki, zaczęły ją rozbierać, a następnie ubierać na nowo, przytulały i głaskały po włoskach. Rozmawiały przy tym. Szybko podzieliły się rolami - "Ja będę Mamą, a Ty Tatą, dobrze?.. A Ty będziesz Ciocią", i tak dalej. 
Jedna dziewczynka wpadła na pomysł, aby położyć Amelkę do łóżeczka. Ale najpierw założyły jej buciki, które wcześniej zdjęły. Buciki obejrzały bardzo dokładnie, spodobały im się zapięcia na guziczki. Podczas gdy Róża zakładała buciki, inna dziewczynka trzymała główkę Amelki. Zauważyłyście, jak delikatnie i ostrożnie to zrobiła?. Potem położyły Lalę do łóżeczka.


















Amelka chciała mieć rączki na wierzchu, a nie pod kołderką, więc dzieci ułożyły ją jeszcze raz, tak aby Amelce było wygodnie. "Teraz dobrze?" - pytały.
























Ostatecznie łóżeczko zostało ustawione w kąciku, i Amelka mogła w nim zasnąć.
Najpierw jednak "Mamusia" pogłaskała ją po policzku i śpiewała piosenkę...


Po krótkiej chwili Amelka się obudziła.


I wtedy zrobiłam Amelce to zdjęcie z dziećmi i Panią Olą.


Pewnie już domyślacie się. Amelia została z dziećmi. Następnego dnia, jak napisała mi w mailu Pani Ola, "Amelka połączyła całe przedszkole w jedną wielką rodzinę: była mama, tata, rodzeństwo, kuzynostwo i możliwie wszyscy członkowie dalszej rodziny." Dodała też, "Dawno nie wdziałam tak dobrej i zgodnej zabawy wszystkich dzieci."

Byłam dumna z Amelki. No, no, taka mała szmaciana lala, pomyślałam, a wywołała w tych dzieciach tyle emocji - sympatii, troskliwości i radości. Dzieci kochają szmaciane lalki.

Kończąc, pragnę podziękować Pani Oli Węgrzyn za zaproszenie, za to że dzięki jej uprzejmości przeżyłam tak miłe popołudnie z dziećmi z jej przedszkola. Jestem spokojna o Amelkę. Spotkała wielką kochającą rodzinę.

*

Trochę żałuję, że kończy się projekt "Puppenmitmacherei", ale jednocześnie cieszę się ze spotkania, w wirtualnej przestrzeni, tylu sympatycznych osób szyjących lalki . Dziękuję Marii z "Mariengold" i Caro z "Naturkinder" za pomysł i organizację projektu, za fachowe wskazówki i informacje na temat szycia lalek, które pojawiały się w ich kolejnych postach. 
Dziękuję również uczestniczkom projektu. Powstały piękne lalki wykonane z miłością i dbałością, każda z własną historią, pozostało mnóstwo ciekawych uwag i refleksji.

Ale przede wszystkim dziękuję Wam -  moje czytelniczki. 
Czasami moje posty były spóźnione, tym bardziej dziękuje za wyrozumiałość.


Życzę wszystkim udanego weekendu.


Po raz ostatni tutaj znajdziecie blogi uczestniczek projektu.



wtorek, 24 listopada 2015

51. "Szafa Amelki" czyli spóźniony Dzień 5 "Wspólnego szycia lalek" w projekcie "Puppenmitmacherei"


Wczoraj rano spadł pierwszy śnieg. Bardzo szybko stopniał, ale widać, że zima jest coraz bliżej.

Tym bardziej cieszę się, że moja lalka ma już ubranka.


Nie tylko ma ubranka, ma także imię. Mogłabym powiedzieć "W końcu!", bo właściwie nie lubię opowiadać o swoich lalkach bezimiennie. Najczęściej kiedy szyję lalkę, imię pojawia się wraz z nią. 

W tym przypadku jednak było trochę inaczej, ponieważ bardziej koncentrowałam się na
wykonaniu, na technice, na przeglądaniu innych blogów z projektu. Jednak momentami zastanawiałam się nad imieniem lalki, która przybierała coraz bardziej realne kształty i wręcz domagała się czegoś więcej niż tylko mówienia o niej "Lalka" czy "Lala"...


Nazwałam ją Amelka. Będę teraz potrzebowała czasu aby ją poznać.
Zauważyłam, na przykład, że Amelia lubi kolor czerwony, no może jeszcze żółty. Spodobał mi się jej wybór, zwłaszcza ten żółty kolor, który kojarzy się z letnim słońcem.



Czy też uważacie, że Amelka wyglądem przypomina małą dziewczynkę?
Postanowiłam uszyć ubranka, które zaakcentują tę jej dziecinność.


A więc uszyłam mocno przymarszczoną sukieneczkę z bawełny w jej ulubionej czerwieni. 
Na drutach zrobiłam ciepłe buciki z wełny w odcieniu brązoworudym, a po namyśle uszyłam jeszcze skarpetki z jerseyu w kolorze słońca. Po ich założeniu Amelka wyglądała na wesołą i zadowoloną lalę. 

Znalazłam trochę czerwonej wełny, z której wyszedł sweterek, a z jasnej alpaki zrobiłam czepeczek i duży szal. Przyda się kiedy nadejdzie prawdziwa zima.






Czasami Amelka siada na książce i przygląda się obrazkom, zwłaszcza tym, na których widać narysowane dzieci. Chętnie by się z nimi bawiła.

A tutaj ogląda "Słoneczne jajo" Elsy Beskow. 



Wkrótce kończy się nasz projekt. 
Jestem bardzo ciekawa co się stanie z Amelką Co będzie robić?

Zapraszam na ostatnie w projekcie spotkanie w grudniu.


Do zobaczenia.   Życzę miłego dnia. 




Tutaj znajduje się link do naszej sieci. (Na końcu posta.)

Więcej informacji o projekcie można znaleźć tutaj.


środa, 7 października 2015

50. "Wspólne szycie lalek" czyli "Puppenmitmacherei" - Spotkanie trzecie i czwarte

Drogie czytelniczki,

Bardzo się cieszę, że po dłuższej przerwie wracam do internetowego projektu "Wspólne szycie lalek".

We wrześniu byłam na wakacjach, ale przed wyjazdem czekało na mnie mnóstwo spraw do załatwienia i nie zdążyłam uszyć lalki, chociaż obiecałam, że będzie gotowa na nasze wrześniowe spotkanie...  




A teraz już zapraszam na kolejne etapy "WspólnegoSzyciaLalek" w projekcie "Puppenmitmacherei" zorganizowanym przez Mariengold i Naturkinder. (Więcej o projekcie przeczytacie tutaj.) Dzisiaj Dzień 3 i 4 - Konstrukcja głowy i wypchanie ciała lalki, ustalenie wyglądu lalki, zwłaszcza jej twarzy; wykonanie rysów twarzy, zrobienie włosów lalki - czyli połączenie wszystkich elementów w całość i ostateczne zszycie lalki.

Moja lalka jest prostą niedużą lalką w stylu waldorfskim.  Najważniejsza w lalce waldorfskiej  jest główka lalki przypominająca charakterystyczny łagodny kształt głowy ludzkiej. Uzyskuje się ją poprzez zwijanie pasm runa owczego w kulę w dłoni dopasowując do kształu wnętrza dłoni. Główkę rzeźbimy nitką, a często również igłą do filcowania. 
Pisze o tym wiele lalkarek na swoich blogach. Ja chciałabym zwrocić uwagę na opis konstrukcji lalki waldorfskiej przez Fig&Me i  refleksje Kukalki, która z kolei zwraca uwagę na medytacyjny charakter tej czynności.

Na zdjęciach poniżej moja lala zaczyna powoli nabierać kształtów.










Mając ukształtowaną główkę lali zaczęłam się jej przyglądać i zastanawiać jak będzie wyglądać jej buzia. Jak widać zrobiłam jej wcześniej mały nosek, prawie go nie widać, ale jednak jest, co widać z profilu. Rysy twarzy wyhaftowałam muliną, niebieskie oczy i różowe usta będą dobrze współgrały z jasnym odcieniem skóry. Materiał na ciało lalki miałam jeszcze zakupiony u Agnieszki (z Lalindy). Chociaż właściwie lubię ciemniejsze odcienie, zrobiłam bardzo jasne wlosy z moheru DollyMo, tzw. Brushable Mohair. Peruczkę wykonałam szydełkiem 2,5 mm wg techniki Juliane (Froken Skicklig). Włoski są delikatne, miękkie w dotyku i przypominają włosy małego dziecka. Kiedy peruczka była gotowa przyszyłam ją bardzo dokładnie do głowy.

Wypchałam kończyny (nogi i ręce) i częściowo tułów, i przeszłam do następnego etapu, do zszycia głowy z ciałem i przyszycia rąk. Wyszyłam też dołeczki w miejscach gdzie są kolanka i łokcie. Na koniec ożywiłam lalę kolorując policzki kredką z wosku pszczelego. Dodałam też koloru na kolanach i łokciach lalki, co wygląda jakby troszeczkę je otarła bawiąc się w ogrodzie. O tym że lubi przebywać na dworze świadczy również jej nosek. Zauważyłyście? Jest zaróżowiony, jakby lekko zmarznięty. 




A może lalka zmarzła, bo jest jej zimno bez ubranek? Bardzo możliwe. Muszę ją ubrać jak najszybciej. Na razie załóżmy cokolwiek - bucik, skarpetkę i owinę ją w kocyk. Oo, tak jest cieplej, czyż nie?

"Tak, jest mi cieplej, dziękuję." - usłyszalam.







Do zobaczenia w przyszłym miesiącu kiedy spotkamy się przy szyciu ubranek.


Ciekawa jestem co słychać na innych blogach w naszej sieci.
Link znajduje się tutaj.



środa, 5 sierpnia 2015

49. "Wspólne szycie lalek" czyli "Puppenmitmacherei" - Drugie spotkanie internetowe: Przygotowania


Zapraszam na nasz drugi dzień "WspólnegoSzyciaLalek" w projekcie "Puppenmitmacherei". Dzisiaj przygotuję wykrój i zszyję części lalki, nad którymi będę pracować w kolejnych etapach. Ale zanim to zrobię, zajrzyjmy na blog Marii (Mariengold), która wraz z Karoliną (Naturkinder) organizuje Puppenmitmacherei. Zapewniam, że warto.

http://www.mariengold.net/puppenmitmacherei-vorbereitungen-2/

O czym pisze? Maria podsumowuje dotychczasową pracę i precyzuje etap II naszych spotkań. A więc, wiemy już co chcemy uszyć. Wiemy mniej więcej jak będzie wyglądała nasza lalka. Mamy przygotowane szablony, ewentualnie wprowadzamy modyfikacje, o których mówiłyśmy na pierwszym spotkaniu. Układamy materiał, przykładamy szablony, zaznaczamy kontury,  kroimy, następnie zszywamy poszczególne części lalki na maszynie do szycia lub ręcznie. Proste, ale warto zwrócić uwagę na te wszystkie elementy, gdyż jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach...



Moja lalka będzie nieduża.
Zakładając, że będzie miała 36 cm wzrostu, przygotowałam odpowiednio szablony. Przyjęłam klasyczne proporcje, gdzie główka stanowi 1/4 długości lalki. Wzorowałam się na typowym szablonie, w którym tułów i nogi są krojone w jednym kawałku. Zazwyczaj kiedy przygotowuję szablon, coś w nim zmieniam. Tym razem również dokonałam pewnych drobnych modyfikacji.  Może troszeczkę wyszczupliłam nogi i nieznacznie zmieniłam kształt tułowia. Znacznie więcej uwagi poświęciłam rękom. Chcialam aby były bardziej zgięte niż u moich wcześniejszych lal, tak to sobie wyobraziłam. Przygotowałam więc nową formę rąk, którą przetestuję w trakcie  najbliższych spotkań.  


My Waldorf style Dolls - "Puppenmitmacherei.2" 
Szablon lalki 

Poszczególne części zszyłam dwa razy ściegiem elastycznym na maszynie używając mocnych nici poliestrowych. Kontury nanosiłam zwykłym ołówkiem i mazakiem samoznikającym.

My Waldorf style Dolls - "Puppenmitmacherei.2"
Tutaj już mam gotowy tułów... Za chwilę zszyję ręce.

Gotowe. Moja lalka będzie miała bardzo jasny odcień skóry (nr 01).
Na razie zszyte części odkładam na bok, bo teraz zajmę się główką lalki. Dla mnie formowanie główki jest najciekawszym etapem w tworzeniu lalki. Będzie to jeden z tematów naszego następnego spotkania. Do tej pory pracę nad lalką zaczynałam od wykonania główki. Od jej wielkości zależy wielkość lalki. W tym projekcie najpierw przygotowujemy ciało lalki, co dla mnie jest nowością. Cieszę się, że mogę spróbować czegoś nowego. Muszę jednak pamiętać i sprawdzać, aby główka mojej planowanej lalki nie przekroczyła średnicy 9 cm! Na razie moja lalka wygląda tak jak widać na zdjęciu poniżej.

My Waldorf style Dolls - "Puppenmitmacherei.2"
Zszyte części lalki

Do zobaczenia 2 września na trzecim spotkaniu, kiedy lalka będzie już gotowa.



A co się dzieje na innych blogach Puppenmitmacherei? Jestem bardzo ciekawa. 
Link do sieci znajdziecie tutaj.



poniedziałek, 6 lipca 2015

48. "Wspólne szycie lalek" czyli "Puppenmitmacherei" - Dzień 1: pomysły i inspiracje


Czy wiecie, że postanowiłam wziąć udział w internetowym projekcie "Puppenmitmacherei", czyli we wspólnym szyciu lalek? Wydarzenie wymyśliły i zorganizowały Maria ("Mariengold") i Karolina ("Naturkinder"). O co chodzi w tej inicjatywie? Jej celem było zebranie grupy osób, niekoniecznie lalkarek, które będa szyć własną lalkę i informować o swoich postępach na blogu. Będziemy spotykać się online raz w miesiącu w okresie od lipca do grudnia. Świetny pomysł, prawda? Będziemy się komunikować, wymieniać doświadczeniem i opiniami, uczyć od siebie wzajemnie. Będzie to rzeczywiście wspólne szycie lalek.



Moją pierwszą lalką, którą uszyłam własnoręcznie, była OLA. Widać ją na zdjęciu poniżej.

Moja pierwsza lalka OLA.

Lalkami zainteresowałam się jakieś trzy lata temu, kiedy przypadkowo usłyszałam w radiu audycję o lalkach z duszą. Muszę się przyznać, że było to dla mnie odkrycie. W ten sposób po raz pierwszy usłyszałam o Pani Agnieszce Nowak z Lalindy, która w audycji opowiadała właśnie o lalkach waldorfskich. Następnie wzięłam udział w kursie przez nią organizowanym i uszyłam pierwszą lalkę. Było to inspirujące spotkanie.

Lalki Lalindy.

Jeśli chodzi o książki na temat szycia lalek i dalsze inspiracje bardzo podobał mi się przegląd dostępnej literatury na blogu Mariengold. Obok klasycznych pozycji autorstwa Karin Neuschutz, Frei Jaffke czy Maricristin Sealey, Maria skomentowała książki, których nie znałam. Niektóre z nich wydały mi się bardzo ciekawe, inspirujące i pomysłowe. Na przykład książka "Biegepuppchen selbst gemacht" napisana przez Crisitinę Cevales-Labonde (niestety tylko w języku niemieckim) czy "Simple Cloth Daisy Dolls" -  stosunkowo nowa książka opublikowana przez Wenche O. Steensen.

Podobają mi się lalki proste, mające naturalny wygląd. Dlatego moja nowa lalka, którą w ciągu najbliższych miesięcy będę tutaj tworzyła, z pewnością będzie inspirowana lalką waldorfską. Aby ją zaplanować, spróbuję najpierw odpowiedzieć na pytania, które zadała nam Maria z Mariengold. 
* Dla kogo będzie lalka? - Nie jestem jeszcze do końca zdecydowana, ale zaczynam myśleć o tym, że będzie to lalka dla mnie.
* Jak będzie wyglądała? Czy wykorzystam gotową formę czy spróbuję stworzyć własny wzór? -Będę się wzorować na formie podstawowej lalki waldorfskiej z klasycznymi proporcjami. Będą prawdopodobnie drobne modyfikacje nóg i rąk, i może spróbuję je inaczej zamocować.
* Kolorystyka - Na tym etapie ograniczę się do ogólnych ustaleń. A więc lalka będzie miała jasny odcień skóry. Włosy będą  prawdopodnie w kolorze brązowym/brązowo-rudym, ale być może będą jasne.
* Materiały - Użyję certyfikowanej szwajcarskiej bawełnianej tkaniny do szycia lalek, której na razie mam pod dostatkiem. Włoski zrobię z moheru DollyMo (little oke dolls)
* Nowe techniki - Chciałabym wypróbować nową technikę wykonania włosów wg Juliane, którą opisała na swoim blogu Froken Skicklig. Technika jest trudna, więc nie wiem czy sobie poradzę. Jednak spróbuję, bo włoski tak wykonane bardzo mi się podobają, a "Puppenmitmacherei" jest do tego świetną okazją.  Poniżej na zdjęciu lalka  FrokenSkicklig.



Bardzo się cieszę z udziału w "Puppenmitmacherei" . W projekcie biorę udział na moim blogu w wersji angielskiej. Jednak samo wydarzenie zdobyło tak dużą popularność wśród blogowiczek (jest nas obecnie czterdzieści jeden), że postanowiłam umieszczać posty również po polsku, aby po kolei opowiedzieć co robimy. Wspólne szycie jest naprawdę dobrą okazją aby zobaczyć coś innego - inne lalki, inne metody, inne podejście.


Pozdrawiam i zapraszam na następne spotkanie internetowe, które odbędzie się 5 sierpnia.


PS. A tutaj podaję link, gdyby ktoś chciał obejrzeć naszą sieć  i wszystkie uczestniczki. 



sobota, 30 maja 2015

47. A może...? Czemu nie


Przyjemnie jest położyć się na piasku na plaży. 
Ciepło... Grzejemy się w słońcu, które właśnie wychodzi zza chmur. Jednak po chwili słońce znika, i robi się chłodniej, ale w następnej minucie przez małą dziurę w chmurach ponownie oświetla plażę. Wygląda to trochę jak zabawa, którą obserwują  plażowicze.

Obok mnie sadowi się Letycja. Nie siada na piasku, lecz na rozłożonym kocyku, który zabiera wszędzie ze sobą. Oparta o wystający z piasku drewniany słupek, Letycja z zaciekawieniem patrzy na rowki na piasku, utworzone przez wiejący wiatr. Nawet czuje na buzi ostre ziarenka piasku unoszące się w powietrzu. Potem przeciąga się powoli i mówi - "Podoba mi się tutaj." 


Jednak plaża okazała się nudnym miejscem. Znacznie ciekawsza była pobliska skarpa, pod którą  leżało uschnięte drzewo, wyrwane przez wiatr z piasku z z korzeniami, i rosły drobne krzewy. W kilku miejscach pień był opleciony zardzewiałym drutem kolczastym. Właśnie to
miejsce wypatrzyła Letycja, kiedy siedziała na kocyku.




Nagle wstała i pobiegła w kierunku powalonego drzewa.
"Uważaj, bo podrzesz sobie brzuszek!" 
"Oj, uważam... Przecież widzisz." 








"No, wreszcie. Udało się. Ale tutaj jest świetnie!" - krzyczy do mnie z góry zadowolona.


Spojrzałam na jej różową główkę. Miła lala. 

Muszę przyznać, że kiedy zastanawiałam się nad tym, jakie włoski będzie miała Letycja, nie przypuszczałam, że będą różowe. Przekonywałam się do tego koloru stopniowo podczas pracy nad moją poprzednią lalką Tosią-Rudzią, dla której różowy był najpiękniejszym kolorem na naszej planecie. Więc gdy na moim stole pojawiła się Letycja, w pewnym momencie pomyślałam - "A może?... Czemu nie. Tak! Niech Letycja ma różowe włoski."



Kiedy ją sobie tak wyobraziłam, bardzo szybko wykonałam próbne włoski. Spodobały mi się, i tak oto pojawiła się lala z różowymi włoskami o pięknym imieniu Letycja.

A ten błysk w oku zauważyłam w u lali Agnieszki Nowak z Lalindy i postanowiłam wykorzystać ten pomysł.




Mam nadzieję, że polubiliście małą Letycję z różowymi kucykami.

Letycja szuka domu. 

Letycja znalazła Roksankę.

***

Dziękuję za odwiedziny.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...