niedziela, 30 marca 2014

29. Metryczka Helenki


Helenka - lala dla Hani - została wykonana na zamówienie. 


Helenka jest lalką uszytą techniką waldorfską. Ma 36 cm wzrostu. Jest wykonana ze specjalnej tkaniny bawełnianej do produkcji zabawek (produkt szwajcarski, certyfikat Oko-Tex). Jest solidnie wypchana naturalnym wypranym runem owczym.

Rysy twarzy są uproszczone. Oczy i usta są wyhaftowane kolorową muliną. Na twarzy Helenki można zauważyć czubek noska. Głowa, w miejscu gdzie są wszywane włosy, została wcześniej cała zahaftowana wełną w kolorze włosów. Na włoski Helenki wybrałam jasnobrązową wełnę typu mohair na włosy. Jest to wełna wyprodukowana specjalnie na potrzeby lalkarek, w pięknych naturalnych odcieniach. Posiada europejski certyfikat EN71-3, który kwalifikuje ją jako bezpieczną do wyrobu zabawek. Włosy zostały przyszyte do głowy pasmo po paśmie, dzięki czemu mocno się trzymają. Włosy są średniej długości, sięgają do ramion. Fryzurkę można zmieniać, upinać i wiązać przy pomocy palców. W ten sam sposób, używając paluszków, czeszemy je i układamy. Można również od czasu do czasu wyczesać delikatnie moherowe włoski grzebieniem (z rzadkimi zębami), aby nadać im puszystość. Włoski Helenki są bardzo naturalne, przypominają włoski dziecka. 
Buzia Helenki jest delikatnie pokolorowana czerwoną kredką z wosku pszczelego. 

Tutaj dokładnie widać, że włoski są puszyste
 i wyglądają bardzo naturalnie.
Dzięki temu, że jest wykonana z runa owczego, lala jest miękka, ciepła i miła w dotyku. Przyjemnie jest ją trzymać na rękach i przytulać. Przesiąka zapachami domu, w którym jest, i daje poczucie bezpieczeństwa.

Helenka ma dużo ubranek wykonanych na zamówienie, zgodnie z propozycjami mamy Hani. Dziękuję za miłą współpracę.

Bluzka














W zestawie ubranek znajdują się: bawełniane majteczki; jasna kolorowa bluzka/tunika z bawełny;sukieneczka/fartuszek w kolorze ciemnoniebieskim, z bawełny; 2 pary spodni (w kolorze waniliowym i różowym), bawełniany welur; granatowe buciki z wełny; szaroniebieski sweterek (z wełny moherowej), wełniana czapeczka w kolorze błękitu morskiego, szary wełniany szalik-lisek, seledynowe skarpetki-buciki, różowa koszulka nocna z bawełny
i 2 wełniane kokardki/wiązania do włosów.



Całą lalkę i wszystkie jej ubranka wykonałam z materiałów naturalnych takich jak jersey bawełniany, bawełna, welur bawełniany, runo owcze, i różnego rodzaju wełny.

W garderobie Helenki znalazły się głównie ubranka w tonacji niebieskoszarej, z różnymi odcieniami koloru niebieskiego, a także beże, róż i akcenty w kolorze czerwonym, ulubionym kolorze Hani.


Więcej informacji o tym jak opiekować się Helenką znajduje się w zakładce "Jak dbać o lalkę waldorfską".



***


A całą historię Helenki znajdziecie w poprzednich postach. Wszystko zaczęło się od niezgrabnego korpusiku, który wylądował na moim stole.


Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądają!
Miłej niedzieli.




czwartek, 27 marca 2014

28. Lala dla Hani




Historia Helenki i Liska bardzo mnie poruszyła, a lala ciągle wspominała wspólne zabawy z Liskiem. Pomyślałam, że zrobię szalik, który będzie przypominał jej przyjaciela.
To dla mnie? Śliczny! Miał właśnie taki pyszczek. Biały po bokach. Teraz Lisek zawsze będzie ze mną. Dziękuję.  powiedziała ucieszona.





Mała wędrowniczka trochę zmęczona
po spacerze. 
***

A tymczasem ja łamałam sobie głowę jak pomóc Helence. Gdzie jest Hania?..
Nie uwierzycie, ale zagadka rozwiązała się niespodziewanie szybko. Po wymianie kilku maili z nieznaną mi panią, obie doszłyśmy do wniosku, że trafiłyśmy na to czego szukałyśmy. Ja odnalazłam Hanię, a moja korespondentka lalę, która tak  zaciekawiła jej córeczkę Hanię.




Okazało się bowiem, że kiedy "tamtego pamiętnego dnia" w parku Helenka przysłuchiwała się rozmowie małej dziewczynki z Mamą, dziewczynka (Hania) też coś zauważyła.

Otóż, zauważyła Liska w pobliżu ławki, na której obie z mamą siedziały. 
Lisek miał w pyszczku jakieś zawiniątko. Kiedy podszedł bliżej, dziewczynka zobaczyła, że to była jakby lalka. Aż podskoczyła na ławce, ale zaraz się uspokoiła, żeby liska nie spłoszyć.Gdybym miała taką lalę, pomyślała...

Hania nie zapomniała o lali, którą przez krótką chwilę widziała w parku. 
Mówiła o niej tak dużo i często, że jej mama postanowiła ją odnaleźć.
I tak Hania i lala odnalazły się.:)

Helenka już wie, że niedługo zobaczy się z Hanią.
Kiedy już opowiedziałam Helence całą historię, musiałam ją kilka razy powtórzyć, bo lala długo nie mogła uwierzyć w to, że już wkrótce zobaczy Hanię. 

***

Wieczorem podlałyśmy kwiaty na parapecie. Potem Helenka wyjrzała przez okno. 
Na podwórku stał jakiś brudny samochód, gdy nagle słońce, które właśnie zachodziło oświetliło ją jaskrawo. 

Ciekawe o czym myślała? Czy o Hani?

Żegnaj Helenko!

Dziękuję wszystkim za odwiedziny! Miłego dnia.





wtorek, 25 marca 2014

27. Wiosenny spacer



Na dworze zrobiło się ciepło. Najlepszy moment aby wyjść na pierwszy spacer. 
Ciekawe, czy to będzie pierwszy spacer Helenki. Tak, Helenki, bo tak ma na imię nasza nowa lala. Ten podskakujący korpusik. 




Idziemy na pobliską łąkę.
Tam siadamy na zeszłorocznej suchej trawie i  zaczynamy się rozglądać.
I trwałoby to jeszcze długo, gdyby Helenka nie urwała kawałka suchej trawy i nie zaczęła się nią bawić...








Często myślę o takiej jednej Hani. - powiedziała gryząc końcówkę trawy. Powiedz, czy można odnaleźć dziewczynkę, którą widziało się tylko jeden raz? - wybuchnęła nagle.
 Ale kto to jest Hania?, -  z kolei ja zapytałam. 
"A to taka dziewczynka, którą niedawno spotkałam w parku. Słyszałam jak rozmawiała ze swoją mamą o lalkach i o tym, że chciałaby mieć lalkę. Spodobała mi się i zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie. Zaraz też sobie pomyślałam, że przecież ja mogłabym być tą lalą...






Było to w parku, w którym często bawiłam się z Liskiem. Lisek to mój przyjaciel, brał mnie w swój pyszczek i biegaliśmy razem. Tamtego dnia w pewnym momencie mama dziewczynki powiedziała: Czas na nas, Haniu, i zaczęły iść do przystanku. Chciałam pobiec za nimi, ale leżałam obok Liska pod drzewem, a tymczasem one oddalały się. Nadjeżdżał autobus. Lisek coś chyba wyczuł, bo złapał mnie zębami i pobiegliśmy w tamtym kierunku. Ale ich już nie było. 

Hania zniknęła. Zatrzymaliśmy się. Było mi tak smutno...

Po chwili Lisek znowu zaczął biec. W pewnym momencie zauważyła nas spora grupka dzieci. Krzyczały coś do nas. Lisek przestraszył się i zmienił kierunek. Wbiegł do lasu, gdzie było bezpieczniej. Powoli zmieniało się otoczenie wokół nas, pojawiły się jakieś górki. Nagle zaczęliśmy spadać ze stromej skarpy w dół i znaleźliśmy się na niedużej plaży. Baliśmy się. 
Tam Lisek zauważył Ciebie i Mariankę. Zaczęliśmy się skradać za wami, a kiedy weszłyście do domu, Lisek zauważył w jednym z okien Mariankę bawiącą się na stole. 
To on podrzucił mnie na twój stół."

***

Nagle przypomniał mi się tamten dzień, kiedy byłam z Marianką na plaży. Przed nami rzeczywiście biegł lis. Był dość niezwykły, bo niebieski, i niósł  coś w pyszczku. Wyglądał na przestraszonego. Zresztą bardzo szybko zniknął. Nigdy go już potem nie spotkałam. 
Czy twój Lisek był rudy?, zapytałam Helenkę. Ależ skąd. - odpowiedziała - Był cały niebieski, szaroniebieski,wyobrażasz sobie? Tylko pyszczek i koniec ogonka były białe jak śnieg.Często o nim myślisz?, zapytałam.Tak, często., odpowiedziała.


Po południu wyszłyśmy na łąkę jeszcze raz.
Z patykiem w rączce Helenka wędrowała pomiędzy chaszczami w poszukiwaniu nowej przygody. Czy znajdzie Hanię? 



Dziękuję wszystkim za odwiedziny!
Miłego dnia!




piątek, 21 marca 2014

26. Jak postanowiłyśmy, tak zrobiłyśmy


Główka "korpusika".

"Korpusik", który pojawił się u nas w poprzednim poście jest bardzo ruchliwy. Od razu widać, że to będzie bardzo żywa lala.

Patrzę na nią i zastanawiam się nad jej buzią. "Oczy będą w kolorze niebieskim. A może zrobię je szaroniebieskie? Dobrze. Szaroniebieskie, nie za duże, normalnej wielkości, podłużne jak migdały." Tak ją sobie zaczynam wyobrażać. "I co dalej? Nieduże różowe usta , ale róż ciemny, malinowy... Tak będzie dobrze. Klasyczne proporcje, gdzie oczy i usta tworzą trójkąt równoboczny... Dobrze."

A włosy? Jakie włosy? Jasne, ciemne?

Całkiem jasne?
A może lekko rudawe?













Ciemny blond, jasny odcień brązu?

***

Pracując nad nową lalą ,od czasu do czasu spoglądam na Mariankę. Siedzi tuż obok mnie, a jej różowe policzki powoli stają się coraz ciemniejsze. Ależ jest ożywiona.
I słyszę jej głos - "A ja?.. A ja? Czy też tak wybierałaś kolory dla mnie?"
"Mm, Marianko, zapomniałaś? Z tobą było inaczej." - tłumaczę.
"No tak wiem, zapomniałam. Ale to mi się tak bardzo podoba."


 ***

Ostatecznie wybieram włosy w jasnym odcieniu brązu.

Półdługie włoski moherowe w kolorze jasnobrązowym.

Jeszcze nóżki i rączki. Już są. I właśnie teraz lala się uspakaja. Nie skacze, nie turla się. Oparła się o maszynę do szycia i patrzy z podziwem na swoje rączki. "Ale fajnie." - słyszę naraz jej głos.

"Dzień dobry." - mówi Marianka.  





Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądają! 
Miłego odpoczynku podczas weekendu.





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...