czwartek, 24 grudnia 2015

54. W Wigilię


Gerard van Honthorst, Adoracja Dzieciątka,
około 1620, Galeria Uffizich, Florencja

Wszystkim odwiedzającym mój blog


Życzę wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia, 
wypełnionych ciepłem, radością i bliskością.

I wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Dużo zdrowia, szczęścia i pomyślności!

"Po to jest tyn godni cas

Coby miyłość kwitła w nos
Kwioteckami, listeckami
I małymi świycoskami
Coby zyła w nos."

("Godni cas",  Wanda Szada-Kudasikowa)



Zapraszam do posłuchania kolędy w wykonaniu Hani Rybki z Podhala.


https://youtu.be/W-2S-ruAEtg






poniedziałek, 21 grudnia 2015

53. Nowe główki lalek i katarski metanowiec



Na moim stole pojawiły się nowe główki lalek. Bardzo się z tego cieszę.
A za oknem jest jesiennie, deszczowo i wietrznie. 
I bardzo ciepło jak na tę porę roku - plus dziesięć stopni...
Eh, popatrzmy chociaż na zimę na obrazku...

Carl Larsson's "Home, Family and Farm" 

***

Czy widziałyście kiedyś kota wędrującego po plaży?
Mnie się to zdarzyło przedwczoraj w sobotę, kiedy razem z mężulkiem pojechałam do Świnoujścia. Zeszliśmy na plażę koło  Terminalu LNG.
Kotek był śliczny, cały pręgowany w białych bucikach na wszystkich łapkach. 
Co on tutaj robił?
Może tak jak my czekał na odpłynięcie katarskiego statku.


Statek ten przypłynął do Świnoujścia kilka dni wcześniej ze skroplonym gazem. 
Teraz stał gotowy do odpłynięcia. 
Czekaliśmy...
Najpierw do olbrzymiego statku, zwanego metanowcem, zaczęły podpływać holowniki. Naliczyliśmy ich pięć. Zmieniały swoje położenie i ustawiały się wokół metanowca. Trwało to dosyć długo...


Następnie w asyście holowników statek zaczął powolutku przesuwać się. 
Początkowo nie było tego widać. Jednak w pewnym momencie zobaczyliśmy nabrzeże, którego nie było widać wcześniej. Było ewidentne, że statek się przesunął.

Płynieee!








Nagle zawyły syreny i statek włączył silniki. Teraz już tylko dwa holowniki, jeden z przodu, a drugi z tyłu, miały liny przypięte do metanowca. Pozostałe trzy stopniowo ustawiały się za statkiem. Wspaniały widok!


Dosyć szybko metanowiec dopłynął do wyjścia z portu, zatrzymał się, a holowniki odsunęły się. Statek lekko skręcił w prawo i... skierował się na pełne morze...















Cała operacja trwała niewiele ponad godzinę.
Wierzcie mi, to było fascynujące obserwować te wszystkie manewry z bliska.

Fragment Gazoportu w Świnoujściu



Serdecznie pozdrawiam.
Miłego dnia!



środa, 9 grudnia 2015

52. Amelka i dzieci czyli Finał "Wspólnego Szycia Lalek" w projekcie "Puppenmitmacherei".


Zapraszam na ostatni dzień "Wspólnego Szycia Lalek" czyli Finał "Puppenmitmacherei" - projektu zorganizowanego przez Marię z Mariengold i Karolinę z Naturkinder.

Tydzień temu w środę we Wrocławiu było brzydko i padał deszcz.

Jednak ani ja ani Amelka nie zwracałyśmy  na to uwagi, ponieważ byłyśmy zajęte przygotowaniami do spotkania, które miało się odbyć tego dnia. Zostałyśmy zaproszone do odwiedzenia dzieci z niedużego przedszkola waldorfskiego "Słoneczko" na Psim Polu. Zaprosiła nas Pani Ola Węgrzyn

Kiedy weszłyśmy, grupka dzieci czekała na Amelkę. Były ciekawe, jak wygląda i jaka jest. Zaczęliśmy rozmawiać o Amelce, o tym że chciałaby się z nimi zaprzyjaźnić i bawić.












Jak widać dzieciom spodobała się Amelka. Zrobiłam  kilka zdjęć i postanowiłam przyglądać się i słuchać. Dzieci chętnie obejrzały ubranka Amelki, zaczęły ją rozbierać, a następnie ubierać na nowo, przytulały i głaskały po włoskach. Rozmawiały przy tym. Szybko podzieliły się rolami - "Ja będę Mamą, a Ty Tatą, dobrze?.. A Ty będziesz Ciocią", i tak dalej. 
Jedna dziewczynka wpadła na pomysł, aby położyć Amelkę do łóżeczka. Ale najpierw założyły jej buciki, które wcześniej zdjęły. Buciki obejrzały bardzo dokładnie, spodobały im się zapięcia na guziczki. Podczas gdy Róża zakładała buciki, inna dziewczynka trzymała główkę Amelki. Zauważyłyście, jak delikatnie i ostrożnie to zrobiła?. Potem położyły Lalę do łóżeczka.


















Amelka chciała mieć rączki na wierzchu, a nie pod kołderką, więc dzieci ułożyły ją jeszcze raz, tak aby Amelce było wygodnie. "Teraz dobrze?" - pytały.
























Ostatecznie łóżeczko zostało ustawione w kąciku, i Amelka mogła w nim zasnąć.
Najpierw jednak "Mamusia" pogłaskała ją po policzku i śpiewała piosenkę...


Po krótkiej chwili Amelka się obudziła.


I wtedy zrobiłam Amelce to zdjęcie z dziećmi i Panią Olą.


Pewnie już domyślacie się. Amelia została z dziećmi. Następnego dnia, jak napisała mi w mailu Pani Ola, "Amelka połączyła całe przedszkole w jedną wielką rodzinę: była mama, tata, rodzeństwo, kuzynostwo i możliwie wszyscy członkowie dalszej rodziny." Dodała też, "Dawno nie wdziałam tak dobrej i zgodnej zabawy wszystkich dzieci."

Byłam dumna z Amelki. No, no, taka mała szmaciana lala, pomyślałam, a wywołała w tych dzieciach tyle emocji - sympatii, troskliwości i radości. Dzieci kochają szmaciane lalki.

Kończąc, pragnę podziękować Pani Oli Węgrzyn za zaproszenie, za to że dzięki jej uprzejmości przeżyłam tak miłe popołudnie z dziećmi z jej przedszkola. Jestem spokojna o Amelkę. Spotkała wielką kochającą rodzinę.

*

Trochę żałuję, że kończy się projekt "Puppenmitmacherei", ale jednocześnie cieszę się ze spotkania, w wirtualnej przestrzeni, tylu sympatycznych osób szyjących lalki . Dziękuję Marii z "Mariengold" i Caro z "Naturkinder" za pomysł i organizację projektu, za fachowe wskazówki i informacje na temat szycia lalek, które pojawiały się w ich kolejnych postach. 
Dziękuję również uczestniczkom projektu. Powstały piękne lalki wykonane z miłością i dbałością, każda z własną historią, pozostało mnóstwo ciekawych uwag i refleksji.

Ale przede wszystkim dziękuję Wam -  moje czytelniczki. 
Czasami moje posty były spóźnione, tym bardziej dziękuje za wyrozumiałość.


Życzę wszystkim udanego weekendu.


Po raz ostatni tutaj znajdziecie blogi uczestniczek projektu.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...