Burza i trąba wodna na Adriatyku |
Rovinj. Na wzgórzu nad Starówką góruje kościół św. Eufemii |
Rovinj. Wąsko, stromo. |
Wąskimi uliczkami można się wspiąć na wzgórze. My wybraliśmy tę.
Kanał Limski to właściwie 9-kilometrowe ujście rzeli Pazincica do Adriatyku w okolicach Rovinja. |
Zabawa na statku. (W białej koszulce nasz przewodnik Manuel.) |
Pula jest najważniejsza, bo Pula (po włosku Pola) to prawdopodobnie najstarsze miasto na chorwackim wybrzeżu Adriatyku. Najbardziej znanym zabytkiem jest pochodzący z I wieku n.e. rzymski Amfiteatr. Nam spodobał się jednak inny zabytek z czasów rzymskich. Znaleźliśmy go dopiero podczas naszego drugiego pobytu w Puli - pozostałości małego teatru rzymskiego z II stulecia n.e.. Widoczne są fragmenty widowni i proscenium.
Pula. Starożytny teatr rzymski. II wiek n.e. |
Pula. Klasztor Franciszkanów. |
Pula. Starożytne amfory. Było ich mnóstwo. |
Po kilku dniach pojechaliśmy do Opatii . Opatija leży po drugiej stronie Istrii, na wschodnim wybrzeżu Adriatyku nad Zatoką Kvarner, u nasady półwyspu Istria. Wzdłuż brzegu ciągnie się promenada spacerowa, którą można przejść 12 km.
Opatija. Rzeźba dziewczyny z gołębiem. W tle widoczna Rijeka. |
Opatija. Ta sama rzeźba z innej strony z widokiem na zatokę Kvarner. |
Polski akcent w Opatii. Tablica upamiętniająca pobyt Marszałka Józefa Piłsudskiego w Opatii. |
Zwiedzanie Istrii zakończyliśmy w Porecu (po włosku Parenzo). Wiele osób przyjeżdża tutaj, aby zobaczyć najcenniejszy zabytek na Istrii - bazylikę Eufrazjana - (wpisaną na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO) z VI wieku n.e.. W bazylice obejrzeliśmy najpiękniejsze mozaiki bizantyjskie wykonane przez artystów z Konstantynopola i Ravenny. Warto było przyjechać do Poreca.
Porec. Bizantyjskie mozaiki w bazylice Eufrazjana. (W końcu Ravenna jest blisko.) |
Porec. Stara mozaika podłogowa datowana na IV/V wiek przy wejściu do świątyni. |
Wychodząc z bazyliki wstąpiliśmy do małej galerii, w której chcieliśmy kupić ładnie wyglądające pamiątki regionalne. W środku jakaś turystka rozmawiała z młodą sprzedawczynią.
Dziewczyna pokazywała jej dzban ozdobiony tradycyjnymi wzorami z tego regionu. Z przejęciem opowiadała, jak jej ojciec (rzeźbiarz) zbierał te wzory. Jeździł po okolicznych wsiach, rozmawiał z ludźmi zamieszkującymi tę część Chorwacji, nawiązywał kontakty, itd.
Dziewczyna: Tak, ale Istria leży w Chorwacji. Jesteśmy w Chorwacji.
Turystka: Nie, to nie jest Chorwacja. To jest Istria...
Och, turyści... To były piękne wakacje...
A teraz czas, aby na stole pojawiły się na nowe lale....
Bardzo dziękuję wszystkim odwiedzającym moja stronę.
Och jak wiele nas łączy :). Obie uczyła nas szyć lalki Agnieszka, kochamy to robić i ... kochamy Chorwację :) także byłam we wrześniu w Puli już po raz trzeci i mam zamiar odwiedzić ją za rok. Zapraszam do obejrzenia moich prac na facebooku znajdziesz mnie: Lalki waldorfskie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnia
Bardzo mnie wzruszył Twój wpis. Serdecznie dziękuję. Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpisuję, ale ostatnio rzadko zaglądałam na bloga. Jest mi niezmiernie miło spotkać osobę o podobnych zamiłowaniach i zainteresowaniach. Serdecznie pozdrawiam i życzę pomyślności w Nowym Roku
Usuń