Zielony stworek, ludek, a może nawet zielona żabka. |
Wczoraj od rana była piękna pogoda. Idziemy więc na spacer.
Było jeszcze dosyć wcześnie i pewnie dlatego na plaży było niewiele ludzi.
Mila od razu zajęła się wyszukiwaniem w piasku kolorowych kamyczków.
Nagle zatrzymała się przed kępką traw. Coś było w środku.
Co to jest? Widzisz? zawołała Mila.
Coś zielonego.
Stworek-potworek, rozmyślała na głos.
Podoba mi się. Może lubi się
bawić w chowanego.
Ach, gdyby wiedział, że ja też lubię...
On tutaj...
IDZIE!"
Widzę jego nóżki!
.
Na koniec zrobił ogromnego susa i już był tuż przy Mili.
To zajączek! Cały zielony. Zielony zajączek, klaskała Mila.
No tak, właśnie. Jestem cały zielony. Jak się schowam w trawie, prawie mnie nie widać.
Widzę, że Mila spotkała przyjaciela. Zajączek jest bardzo ładny. Podobają mi się zdjęcia i pomysł.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zielonego zajączka Bartusia uwielbiam, zwłaszcza jego buzię. Jest bardzo sympatyczny. Kiedy siedzi w trawie, stosuje kamuflaż doskonały, jest prawie niewidoczny. Dzięki jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńZajączek jest prześliczny. Aż się wzruszyłam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja też. Mam nadzieję, że Mila polubi małego Bartusia na dobre i na złe, i staną się nierozłączni. Dzięki za odwiedziny.
OdpowiedzUsuń