wtorek, 26 listopada 2013

19. Kapturek i buciki. Początek historii


"No i jak Zosiu? Co u ciebie słychać? No, wszystko dobrze." I dalej już tylko słuchałam, co się wydarzyło rano, wieczorem i w nocy. Takie i podobne rozmowy odbywaly się codziennie między nami od czasu, gdy przyszła do nas Zosia. Przyszła, to może nie to słowo. Zosia pojawiła się nagle. Na moje pytanie, jak się do nas dostała i skąd się wzięła, uśmiechała się tajemniczo. Pewnego dnia jednak....

















poprosiła mnie, abym zrobilła jej zielony kapturek i czerwone buciki, bo chciałaby wyglądać tak jak krasnoludek, z którym razem odbyła podróż do mnie. Nadstawiłam ucha. "A co się z nim stało?" - zapytałam. Krasnal wskoczył do białego domku, a ona wybrała moje okno. Mówiąc to, Zosia usadowiła się w miejscu, gdzie swieciło słońce i przeciagnęła się. Hmmm, bardzo ciekawe. Ucieszyłam się, ale nic nie powiedziałam, i wtedy Zosia zasnęła. "Czy mam jakieś czerwone i zielone włóczki?" - zastanawiałam się. Przygoda z Zosią zaczynała mnie coraz bardziej wciągać.


Po jakimś czasie czapeczka i buciki były gotowe, ale lala dalej spała. Wkrótce obudziła się, i wtedy zobaczyła gotową czapeczkę, którą natychmiast włożyła na główkę. Podobała jej się. Mnie również.


"Ale co to? Są i buciki czerwone. Właśnie takie..." Buciki szybko powędrowały na nóżki.





Zosia z zachwytem patrzyla na nie. Po chwili zaniepokojona wyjrzała przez okno, czy przypadkiem nie wydarzyło się coś ciekawego  na dworze wtedy, kiedy ona oglądała buciki. Było jednak cicho, zerknęła w moją stronę.
Czułam, że chce mi coś powiedzieć. Czekałam...


Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądną. 
Zapraszam do odwiedzin ponownie.




sobota, 16 listopada 2013

18. Zosia?


O Zosi myślałam już wtedy, gdy po powrocie z urlopu porządkowałam wrażenia związane z wakacjami ... Pewnego dnia siedząc przy komputerze i oglądając zdjęcia, zauważyłam małe "coś" na stole, wpatrujące się mocno to we mnie, to w monitor.

Zosia. Pierwsze wyobrażenie.
Zosia - pomyślałam. Tak, tak będzie wyglądała... Zosia, koniecznie Zosia,... żywa, mądra dziewczynka. Brązowo-rude niezbyt długie włosy i... zielonkawe oczy. Oczy - tak... intensywnie zielone. Głęboko zaglądają rozmówcy w jego oczy, jakby chciały go prześwietlić. Ciekawe o czym może myśleć taka mała istotka? - zastanawiałam się przez chwilę. Ale tylko przez chwilę, bo nagle usłyszałam niezbyt głośne: - Co robisz?  Coś oglądasz, tak?

Zosia. (Po przyjrzeniu się z bliska widzę, że trzeba poprawić
jedno oczko. Powinny być jednakowe.)
Oo, tak... oglądam zdjęcia. Czy wiesz, co to są zdjęcia?
Zosia, bo to właśnie była ona, potakuje główką energicznie.

Jaszczurka. Kamenjak na Istrii, Chorwacja.

Ooch! Jaszczurka. Skąd masz to zdjęcie? - wypytuje.
Zrobiłam je. To zdjęcie z wakacji. 
Zielona jaszczurka, Nigdy takiej nie widziałam. Jest ładna i taka... szybka. - dodaje Zosia.
Mhm, jest bardzo zwinna... A ty, Zosiu, jak widzę, jesteś bardzo spostrzegawcza... Zielony to chyba twój ulubiony kolor.
No, może tak...  - odpowiada po chwili Zosia.



Już wiem, jaka będzie Zosia. Będę ją teraz szyła, tworzyła, poprawiała. Mam nadzieję, że będzie gotowa wkrótce. Tym bardziej, że sama Zosia obiecała pomoc.



Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam do zaglądnięcia do nas ponownie.




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...